Wiadomości z Rosji

Znajdujesz się na blogu, który zawiera przetłumaczone przez jego autorkę, w sposób mniej lub bardziej dosłowny, artykuły zaczerpnięte z rosyjskich portali internetowych, pogrupowane w kilka kategorii, razem tworzące ciekawą, kolorową mozaikę, pozwalającą na spojrzenie na Rosję z wielu perspektyw i zafascynowanie się jej różnorodnością. Pod każdym tłumaczeniem zamieszczone jest nazwisko autora tekstu, źródło oraz data publikacji, o ile jest wiadoma. Serdecznie zapraszam do lektury bloga, w którym każdy odwiedzający z pewnością znajdzie coś interesującego.



czwartek, 7 października 2010

Fedor Emelianenko: "Nigdy nie zdradzę Ojczyzny"

Ośmiokrotny mistrz świata mieszanych sztuk walki (MMA) Fedor Emelianenko oświadczył, że wszystko mu jedno, kto będzie jego następnym przeciwnikiem po porażce w walce z Brazylijczykiem Werdumem. Fedor skomentował także plotkę, jakoby walka ta była ustawiona. Opowiedział również o tym, czym zajmuje się obecnie.

Przeczytaj również informację o filmie z udziałem Fedora - tutaj.

Fot. http://efedor.ru/gallery/part11/page1/

Upał w Moskwie wciąż bił rekordy temperatury. Dnia 23 lipca, kiedy na stołecznej hali sportowej „Przyjaźń” (ros. Универсальный Cпортивный Зал - УСЗ Дружба”) na Łużnikach miał rozegrać się podwójny finał mistrzów Europy Wschodniej i Zachodniej w mieszanych sztukach walki, М-1 Selection 2010, niekiedy odnosiło się wrażenie, że asfalt roztopi się zaraz pod nogami niczym plastelina.
Nie mniej gorąco było w „Przyjaźni”. Przed rozpoczęciem turnieju organizatorzy zaaranżowali dla mediów spotkanie z ośmiokrotnym mistrzem świata w MMA - Fedorem Emelianenko, który nie tak dawno doznał drugiej porażki w swojej karierze, ze strony Brazylijczyka Fabricio Werduma. Co prawda, nie stało się to w walce o tytuł, lecz w ramach turnieju Strikeforce/M-1 Global. Oprócz Fedora na pytania odpowiadali prezydent M-1 Global - Wadim Finkelstein, dyrektor generalny „Sambo-70” - Renat Layshew oraz prezes kanału telewizyjnego „Боец” („Wojownik”) - Igor Pietruchin.
Emelianenko pojawił się na hali sportowej spokojny, jak skała. I w trakcie trwania całej konferencji prasowej pozostawał w takim właśnie stanie, jak gdyby temperatura panująca w „Przyjaźni” w ogóle go nie przerażała.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę wziąć udział w tym turnieju. I z niecierpliwością czekam na walkę naszych zawodników. Szczególnie na finałowy pojedynek między Alexandrem Volkovem i Maximem Grishinem. Przecież to właśnie razem z nimi trenowałem” – oświadczył Emelianenko przed tym, jak zaczął odpowiadać na pytania. A dziennikarze potrzebowali kilku minut po to, aby zebrać myśli w tak dużym upale.
- Fedor, z kim, po porażce w walce z Werdumem, chciałbyś się zmierzyć? Który z zawodników interesuje cię obecnie najbardziej?
- W zasadzie jest mi wszystko jedno, kto to będzie. Fabricio Werdum czy mistrz Strikeforce - Holender Alistair Overeem. Kogo postawią naprzeciwko mnie, z tym będę walczył.
“Do Moskwy na turniej przyjechał dyrektor kanału telewizyjnego „Showtime” w celu negocjacji w kwestii następnej walki z Werdumem, – dodał Finkelstein. – Chcielibyśmy wyznaczyć termin walki z Werdumem. Tak, jak chcemy wszystko znowu postawić na swoim miejscu”.
- Jesteście gotowi przeprowadzić tą walkę w Moskwie? – Finkelstein od razu odpowiedział na kolejne pytanie.
- Jest taki pomysł. Rozmawiamy o tym obecnie z „Showtime” oraz naszymi sponsorami. Póki co trudno jest cokolwiek powiedzieć. Bardzo chcielibyśmy zorganizować jakiś pojedynek Fedora w Moskwie.
- Proszę powiedzieć, gdyby walczył Pan w swoim mieście, to czy „wsparcie rodzinne” pomogłoby Panu? – ponownie odpowiadać zaczął Emelianenko.
- Taki psychologiczny czynnik, jak wsparcie „swoich”, dla odpornego zawodnika nie posiada specjalnego znaczenia. Ponadto mogę powiedzieć, iż naszym zawodnikom trudniej jest walczyć w kraju, aniżeli za granicą. Z tego powodu, że przyjaciele zaczynają komentować, rozpraszać. Chociaż niektórzy z nich pragną oczywiście wyrazić wsparcie. Przed walką należy jednak zostawić zawodnika w spokoju, aby w odpowiedni sposób mógł przygotować się do pojedynku. I godnie na nim wystąpić. U nas taka nadmierna uwaga niekiedy przeszkadza. Mnie samemu trudniej jest wystąpić w Rosji, niż za jej granicami.
- Proszę powiedzieć, czy będzie Pan wprowadzał jakiekolwiek zmiany w ramach treningu po porażce z Werdumem, przygotowując się do następnej walki?
- Nie będę zapraszał sparingpartnerów z zagranicy. Tutejsi przecież nie są najgorsi. Będziemy nadal pracować tak, jak było to wcześniej. Co się zaś tyczy trenerów, to już w trakcie przygotowań do pojedynku z Werdumem chcieliśmy zaangażować trenerów holenderskich, naszych przyjaciół. Nie udało się. Jeśli mam mówić o walce z Werdumem, to nie uważam, by zaistniały jakiekolwiek błędy w przygotowaniach. Porażka była skutkiem moich licznych błędów popełnianych już na ringu.
- A zatem błędy nie miały związku z całym procesem przygotowawczym? – poproszono Emelianenko o doprecyzowanie wypowiedzi.  
- Uważam, że nie miały. Po prostu dałem się porwać. Zachciało mi się zakończyć pojedynek najszybciej jak się da.
- Jiu-jitsu jest straszną rzeczą?
- Sambo jest straszną sztuką walki, - zażartował w odpowiedzi Fedor. – W jiu-jitsu nie ma niczego szczególnego. My już niejedno takie „jitsu” rozmontowaliśmy. Przegrałem na skutek zbiegu okoliczności.
„W rosyjskim internecie ostatnio pojawiły się informacje, jakoby walka z Werdumem była ustawiona. Umowa ta miałaby być rzekomo sponsorowana przez kanał „Showtime”. To wprost zdumiewające, do jakiego stopnia ludzie potrafią być cyniczni.” – oświadczył prezes kanału „Боец” Igor Pietruchin.
- A czym zajmuje się Pan teraz? Jak wyglądają treningi? Jak Pan znosi te upały?
- Upały znoszę dobrze. Dopiero co odpocząłem trochę przy mojej rodzinie. Ostatnie dwa dni spędziłem w Ławrze Troicko-Sergiejewskiej. A co się tyczy tego, jakoby walka z Werdumem miała być ustawiona, albo że ja się z kimś dogadałem… Wielokrotnie byłem już o to pytany. Nigdy nie robię interesów z własnym sumieniem. I nigdy nie zdradzę swojej Ojczyzny. Dla mnie pieniądze nie mają takiego znaczenia, abym z ich powodu oszukiwał ludzi. Raz przegrałem z Werdumem, a zatem tak miało być. I dziękuję Bogu, że tak się stało.




Autor: Sergiej Aleksiejew.
Źródło: Gazeta, http://www.gazeta.ru/sport/2010/07/a_3400624.shtml (wgląd: 7.10.2010).
Data publikacji: 22.07.2010.

1 komentarz: