Wiadomości z Rosji

Znajdujesz się na blogu, który zawiera przetłumaczone przez jego autorkę, w sposób mniej lub bardziej dosłowny, artykuły zaczerpnięte z rosyjskich portali internetowych, pogrupowane w kilka kategorii, razem tworzące ciekawą, kolorową mozaikę, pozwalającą na spojrzenie na Rosję z wielu perspektyw i zafascynowanie się jej różnorodnością. Pod każdym tłumaczeniem zamieszczone jest nazwisko autora tekstu, źródło oraz data publikacji, o ile jest wiadoma. Serdecznie zapraszam do lektury bloga, w którym każdy odwiedzający z pewnością znajdzie coś interesującego.



piątek, 24 maja 2013

Zagadka o imieniu Viktor Tsoi

A zagadkowe jest tu wszystko - jak zwykły chłopak z Leningradu został legendą rosyjskiego rocka, skąd przychodziła do niego muzyka jego piosenek, co chciał wyrazić poprzez swoje teksty, zagadkowa jest także jego przedwczesna śmierć. W trakcie ostatnich siedmiu lat fani Tsoi'a zebrali po kawałeczku okoliczności jego życia, opublikowali liczne wspomnienia o nim. Ale czy stał się dla nas przez to bardziej zrozumiały? Czy nie zagubiło się w błahych szczegółach życia Viktora Tsoi'a to, co najważniejsze - jego misja? Istnieją dowody, że przed śmiercią okrutnie dręczyło go właśnie to - ostre rozdarcie między rosnącą popularnością i niezrozumieniem jego piosenek.
 
Fot. http://viktorkino.ru/photo/11
Nie uważając swoich wywodów za jedyne słuszne, proponuję podjąć rozmyślenia, zasadzone na analizie rzędu publikacji o Viktorze Tsoi'u oraz, oczywiście, samych jego piosenek. Wśród publikacji wyodrębnię głeboki artykuł Vadima Shtepy "Elita rosyjskiego rocka", a także wspomnienia i refleksje przede wszystkim Igora Tal'kova oraz Borisa Griebiensh'ikova. 
 
Aksjomatem numer jeden jest dla mnie to, że każdy człowiek rodzi się z określoną misją. Pamiętacie, lermontowski Piechorin pisał: "... a przecież było mi przeznaczone to, co wysokie, ale nie rozpoznałem tego". Jeśli człowiek wypełnia swoje przeznaczenie, idzie swoją drogą, to zyskuje siłę, otrzymuje pomoc i nie narzeka na swój los, jakkolwiek nie byłby on ciężki. Dobrze ujął to Igor Tal'kov w piosence "Pamięci Viktora Tsoi'a":
 
"Poeci nie rodzą się przypadkiem,
Lecą na Ziemię z wysokości.
Ich życie otoczone jest głęboką tajemnicą,
Choć są oni szczerzy i zwyczajni...
Odchodzą, wypełniwszy zadanie,
Odwołują ich Wyższe Światy,
Nieznane naszej świadomości,
Wedle reguł kosmicznej gry..."
 
Według Tal'kova, Tsoi był przewodnikiem Białych Sił, wspierał z całej swej mocy tych, "którzy na nic nie czekają", których wezwała w drogę "wysoka w Niebie Gwiazda". Z każdym nowym albumem, szczególnie począwszy od "Gruppy krovi" (1988 rok), wszystko to staje się jasne. Od tamtej pory jest poetą tylko dla nich, wlewając do dusz ostatnich bohaterów gorącą i niezachwianą wiarę w to, że "To nasz Dzień - poznaliśmy go po położeniu gwiazd...".
 
 
Piosenki Tsoi'a odróżniają się tym, że nie są tworzone ręką ludzką. Nie ma w nich elementu "zbyt człowieczego", tak właściwego dla współczesnej muzyki pop. Zresztą, Tsoi mówił, że powstawanie jego piosenek jest zagadką dla niego samego: "Zaczynam grać... Potem pojawiają się jakieś słowa". Nieprawdopodobny odzew na jego twórczość Vadim Shtepa, według mnie, sensownie uważa za rezultat tego, że weszło ono w organiczny rezonans z głębinowymi motywami "zbiorowej nieświadomości", obudziło i jasno je oświetliło, to znaczy stało się uosobieniem rosyjskiej tradycji.
 
Fot. http://viktorkino.ru/photo/11
Krytyk rockowy A. Strukov, mówiąc o przedostatnim albumie KINO z 1989 roku, "Zviezda po imieni Solnce", zwrócił uwagę na to, że "orientacja na Słońce jest odwieczna w tradycji rosyjskiej, i z tego punktu widzenia całkowicie zadziwiająca jest rosyjsko-narodowa śpiewna melodia niektórych piosenek z albumu". Moim zdaniem, zadziwiająca jest melodia piosenek z ostatniego "Chyernogo al'buma", zwłaszcza "Krasno-zhyoltie dni". Jeszcze raz powtórzę unikatowe słowa człowieka, który przywiódł Tsoi'a na scenę, Borisa Griebiensh'ikova: "To, co ja znam, nie nazywa się Vitia, ani Viktor, ani Tsoi - to realność, nie mająca żadnego oznaczenia w języku. On ma inne imię, i nie należy wymawiać go ludzkimi ustami. Jak zwykle opisuje się anioły? Anioł - to postać bytu, pełniąca określoną funkcję w bycie, pierwotnie doskonała, to znaczy nierozwijająca się. I to, o czym mówię, to nie anioł, ale to postać tego typu. Ona jest doskonała dzięki naturze Wszechświata. To istota, która tak czy inaczej znajduje różne metody uosobienia. Oto co robiła grupa KINO, oto co robił Viktor Tsoi". Tego zresztą nie zrozumieli i nie mogli zrozumieć liczni działacze kultury masowej, nazywający twórczość Tsoi'a "prymitywną", poprzez ignorancję nieznający etymologii tego słowa, oznaczającego "pierwotny". Z tego powodu cała twórczość Tsoi'a przesycona jest duchem absolutu, wyrażonego w antynomiach: Lato - Zima, Dzień (Gwiaza, Słońce) - Noc, Miłość - Śmierć. Jego misją była misja samotnego romantyka i totalnego nihilisty wobec otaczającego współczesnego świata, który utracił już to, co było mu dane pierwotnie, w którym "z każdym dniem trudniej pamiętać Lato".
 
Pachka sigariet
 
Zagadkowa jest również śmierć Viktora Tsoi'a. Według słów Igora Tal'kova, "odszedł nagle. Myślę, że roluźniając się na małą chwilę, utracił kontrolę nad sobą i odkrył w ten sposób wyrwę w energetycznym polu ochronnym, przy czym zrobił to tak nieoczekiwanie, że Biali nie zdążyli zareagować, podczas gdy Czarni zareagowali natychmiast". Interesująca jest także opinia inspiratora moskiewskiego rock-kabaretu "Kardiogramma", poety Aleksieya Didurova. Uważa on, że przyczyną wczesnej śmierci Tsoi'a była próba zaaklimatyzowania się do warunków rosnącego w siłę show-biznesu. Przejawiło się to konkretnie w tym, że producentem grupy KINO został sławny Iurii Aizienshpis. Viktor Tsoi zginął na dwa tygodnie przed trasą koncertową w Japonii. Aleksiey Didurov twierdzi: "Ludzie się zmieniają, ale jedna rzecz jest trwała: jeżeli utalentowany człowiek idzie na kompromis w poszukiwaniu lepszego życia i szczęścia, jeśli on przekracza granicę - to czeka na niego wręcz coś przeciwnego od tego, czego oczekiwał. I nie ma tu wyjątków". Według Vadima Shtepy, śmierć Tsoi'a była znakiem - znakiem tymczasowego zwycięstwa Nocy, a sam rosyjski rock, zwłaszcza w osobie Tsoi'a i Tal'kova, spełniał specjalną misję obudzenia elementu bohaterskiego w zbiorowej nieświadomości.
 

Autor: Alieksandr Panichik.
Źródło: http://viktorkino.ru/articles/1/69 (wgląd: 23.05.2013).
Data publikacji: 20.10.2010.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz