Wiadomości z Rosji

Znajdujesz się na blogu, który zawiera przetłumaczone przez jego autorkę, w sposób mniej lub bardziej dosłowny, artykuły zaczerpnięte z rosyjskich portali internetowych, pogrupowane w kilka kategorii, razem tworzące ciekawą, kolorową mozaikę, pozwalającą na spojrzenie na Rosję z wielu perspektyw i zafascynowanie się jej różnorodnością. Pod każdym tłumaczeniem zamieszczone jest nazwisko autora tekstu, źródło oraz data publikacji, o ile jest wiadoma. Serdecznie zapraszam do lektury bloga, w którym każdy odwiedzający z pewnością znajdzie coś interesującego.



poniedziałek, 13 grudnia 2010

Wywiad Larry'ego Kinga z Władimirem Putinem w CNN

Stenogram wywiadu prezentera CNN Larry’ego Kinga z premierem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem (z oficjalnej strony Władimira Putina).

Fot. http://www.izvestia.ru/politic/article3148970/
L. King: Dobry wieczór. To szczególny wieczór dla programu Larry King Live, ponownie gościmy w naszym studiu Władimira Putina, premiera Rosji. Poprzednim razem był prezydentem Rosyjskiej Federacji. To także dla mnie ogromna przyjemność przywitać go znów w moim show.
W. Putin: Dobry wieczór. U nas wieczór, u was ranek. Dzień dobry, Larry. Jest mi bardzo miło znowu Pana widzieć. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, pamiętam nasz wywiad.
L. King: Panie premierze, dziękuję Panu, że Pan przybył. Zacznijmy od razu. Czy będzie Pan znów wystawiał swoją kandydaturę na stanowisko prezydenta w 2012 roku? Zastanawiał się Pa, by to zrobić?
W. Putin: Współpracuję bardzo ściśle z prezydentem Miedwiediewem. I już dawno wspólnie postanowiliśmy, iż przyjmiemy zgodną decyzję w kwestii wyborów w 2012 roku w interesach narodu rosyjskiego.
L. King: To znaczy, iż Pana odpowiedź brzmi: „Możliwe”.
W. Putin: Zobaczymy. Do wyborów jeszcze dosyć daleko. Powinny się odbyć w kwietniu 2012 roku. Powtórzę raz jeszcze: będziemy się konsultować i podejmiemy decyzję, biorąc pod uwagę ekonomiczną, socjalną i polityczną sytuację kraju.
L. King: Dobrze. A zatem przejdźmy do spraw bieżących.
W. Putin: Proszę.
L. King: Co Pan sądzi o publikacji korespondencji wojskowej oraz politycznej przez portal WikiLeaks, o przecieku?
W. Putin: Niektórzy eksperci uważają, iż WikiLeaks pewne sprawy specjalnie „nadmuchuje”. „Nadmuchuje” autorytet tego portalu, aby później wykorzystać go do jakiś swoich politycznych celów. To jeden z możliwych wariantów, i takie jest zdanie ekspertów, które także i u nas jest rozpowszechnione. Sądzę, iż jeśli tak nie jest, wówczas oznacza to, że służby dyplomatyczne muszą bardziej uważnie pilnować swoich dokumentów. Takie przecieki bywały i wcześniej, w dawnych czasach. Żadnej katastrofy w tym przypadku nie widzę.
L. King: Co się tyczy oświadczenia sekretarza stanu USA Roberta Gatesa o tym, że rosyjska demokracja zanikła i że rządem kierują służby bezpieczeństwa. Jaka jest Pana odpowiedź dla amerykańskiego ministerstwa obrony na takie oświadczenie?
W. Putin: Znam pana Gatesa, spotykaliśmy się niejednokrotnie. Wydaje mi się, iż to bardzo sympatyczny człowiek i niezły specjalista. Ale, jak wiadomo, pan Gates był jednym z szefów Centrali Wywiadów Stanów Zjednoczonych, a dziś jest sekretarzem stanu. Jeśli to najlepszy w USA ekspert w kwestii demokracji to winszuję.
L. King: A zatem, nie ma racji, kiedy mówi, że Pana kraj zarządzane jest przez sekretne służby bezpieczeństwa?
W. Putin: Głęboko się myli. Nasz kraj rządzony jest przez naród rosyjski przy pomocy legalnie wybranych organów władzy: ustawodawczej – Parlament, oraz wykonawczej – Prezydenta i rząd Federacji Rosyjskiej.
Co się tyczy demokracji, to jest to stary spór z naszymi amerykańskimi kolegami. Pragnę przypomnieć, iż dwukrotnie w historii USA miały miejsce zdarzenia, kiedy za kandydatem na prezydenta, który następnie zostawał prezydentem USA, głosowała większość elektorów, za którymi stała mniejszość wyborców. Gdzie tu demokracja?
I kiedy mówimy naszym amerykańskim kolegom o tym, że istnieją systemowe problemy w tej sferze, słyszymy: „Nie wtrącajcie się. Tak się u nas praktykuje, tak zatem będzie”. Nie wtrącamy się, ale chciałbym naszym kolegom poradzić: także i wy nie wtrącajcie się do nas. To suwerenny wybór rosyjskiego narodu. Rosyjski naród wykonał jednoznaczny krok w kierunku demokracji w początku lat 90. I nie zejdzie z tej drogi. Co do tego nikt nie powinien mieć jakichkolwiek wątpliwości. W tym leży interes samej Rosji. I my, bezwzględnie, pójdziemy tą drogą.
Problem, który podjął pan Gates w korespondencji dyplomatycznej, związany jest z widoczną ambicją, by wywrzeć pewną presję na swoich sojusznikach w sprawie decyzji względem konkretnych kwestii. Takich kwestii jest mnóstwo. Trzeba na Rosję naciskać, ponieważ jest niedemokratyczna, trzeba zrobić to i to, bo tam nie ma demokracji. Słyszeliśmy to już tysiące razy. Przestaliśmy już nawet zwracać na to uwagę. Ale do tej pory jest to wykorzystywane jako instrument polityki wewnętrznej Stanów Zjednoczonych. Uważam, że to błędne podejście do konstruktywnych stosunków z Federacją Rosyjską.
L. King: Jak Pan określi stosunki między Panem i prezydentem Miedwiediewem? Niektórzy mówią, jak Pan wie, że on jest Robin, a Pan – Batman, odnosząc się do charakterystyki amerykańskich bohaterów. Albo tak naprawdę, jeśli mówić poprawnie, Pan – Batman, a on – Robin.
W. Putin: Tak, wie Pan, kiedy razem z panem Miedwiediewem decydowaliśmy o tym, w jaki sposób będziemy budować nasze stosunki, o tym, jak powinniśmy skonstruować kampanię wyborczą, kampanię prezydencką w 2008 roku, to doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, iż wielu próbowało będzie wprowadzić rozłam do naszych wspólnych postaw wobec budowy państwa rosyjskiego i rozwoju ekonomiki. Z tego powodu nasze współdziałanie jest istotnym czynnikiem polityki wewnętrznej kraju. Mówiąc otwarcie, nie podejrzewaliśmy nawet jednak, iż będzie to działo się z takim tupetem, chamstwem i w tam bezczelny sposób.
Oświadczenia tego rodzaju, oczywiście, nakierowane są na to, by obrazić jednego z nas, naruszyć poczucie własnej godności, skłonić do pewnych kroków, które naruszyłyby efektywne współdziałanie w kwestii rządzenia krajem. Muszę Panu powiedzieć, że już do tego przywykliśmy. I proszę wszystkich, którzy podejmują takie próby, by się uspokoili.
L. King: Mam nadzieję, iż w niedalekiej przyszłości odwiedzę Pana kraj i spotkam się z Panem prywatnie. Ostatnim razem widzieliśmy się w Nowym Jorku, byliśmy razem w jednym studio, jednak teraz kontaktujemy się przez satelitę. Jak Pan ocenia sytuację na półwyspie koreańskim? Mówił Pan, że istnieje kolosalne niebezpieczeństwo, natężenie konfliktu. Podziela Pan owe lęki?
W. Putin: Tak, sytuacja jest napięta i bardzo niepokojąca. Nie może nas to nie niepokoić, gdyż wszystko co się dzieje, dzieje się w bezpośredniej bliskości względem naszych granic.
Jednak bardzo liczymy na to, iż rozsądek weźmie górę, emocje zejdą na dalszy plan i rozpocznie się dialog. Bez dialogu nie można dojść do zgody.
Wspólnie z sojusznikami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi, w napięciu pracujemy nad uregulowaniem północnokoreańskiego problemu, związanego z programami jądrowymi, nad uregulowaniem sytuacji między dwiema częściami Korei, i na różnych etapach tej pracy dawała ona różne rezultaty, jednak wśród nich bardzo pozytywne i robiące wrażenie. Liczę, iż zwrócimy się ku temu trendowi pozytywnej pracy.
L. King: Chiny zaproponowały przeprowadzenie rozmów z sześcioma uczestnikami – dwiema Koreami, Chinami, Rosją, Japonią i Stanami Zjednoczonymi. Popiera Pan tę ideę?
W. Putin: U nas polityką zagraniczną kieruje prezydent, i to pytanie należy adresować, przede wszystkim, do niego, ale uważam, iż Rosja jest zainteresowana tym, by dialog był kontynuowany.
L. King: Czy sądzi Pan, że Chiny powinny robić więcej dla tego, by uregulować sytuację z tego powodu, że posiada duży wpływ na Koreę Północną?
W. Putin: To pozycja Departamentu Stanu USA. Ale, w zasadzie, wszyscy powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, dla tego, by sytuacja weszła na normalne tory. W Chińskiej Republice Ludowej istnieją wpływy, przede wszystkim, o charakterze ekonomicznym, jednak głównie, o czym trzeba pamiętać, - należy z szacunkiem odnosić się do interesów narodu koreańskiego, tak w północnej, jak i południowej jego części.
Należy uzbroić się w cierpliwość i wybrać poprawny ton dialogu, i wypracować wspólne stanowisko wszystkich sześciu państw, które biorą udział w tym dość złożonym procesie rozmów. Jedność postaw – to bardzo ważny element wspólnego sukcesu.
L. King: Podziela Pan troskę innych państw, iż Iran posuwa się do tego, by stać się mocarstwem jądrowym. Jak Rosja się do tego odnosi?
W. Putin: Irański program jądrowy realizowany jest już od 20 lat, i ostatnimi czasy, w ostatnim latach Iran w taki lub innym sposób demonstruje gotowość do dialogu ze społecznością międzynarodową oraz z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. Tak, wiemy, iż w początkowych etapach pracy nad programem pojawiają się pytania i popieramy MAEA w życzeniu otrzymania wyczerpujących odpowiedzi.
Nie może Pan nie wiedzieć, iż niepokoimy się jakimkolwiek przejawem rozprzestrzenienia, nawet jakąkolwiek możliwością, teoretyczną możliwością rozprzestrzenienia broni masowej zagłady. Dotyczy to absolutnie wszystkich państw, wliczając w to Iran. W związku z tym nie mamy podstaw podejrzewać, iż Iran ma ambicje posiadania broni jądrowej. Współpracujemy jednak z wszystkimi naszymi partnerami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych. I, jak Pan wie, do tej pory udawało się nam zgodnie podejmować uchwały. Nasze stanowisko jest otwarte, i Iran je zna. Będziemy nadal współpracować ze wszystkimi uczestnikami tego procesu aż do pełnego uregulowania problemu. Bardzo liczę na to, iż owo uregulowanie będzie miało miejsce. I wydaje mi się, że zainteresowany jest tym nie tylko sąsiad Iranu, Izrael, który bardzo obawia się programów jądrowych, inni uczestnicy tego procesu, ale i sam Iran i naród irański.
I nie widzę tutaj niczego karygodnego, nie widzę niczego, ograniczającego interesy Iranu, jeśli on maksymalnie otworzy wszystkie swoje programy i zaspokoi uzasadnioną ciekawość międzynarodowej specjalistycznej organizacji – MAEA w kwestii jego prac. Nie widzę tu niczego strasznego, ale nadal pozostaję na stanowisku, iż Iran ma prawo do realizacji programów jądrowych po kontrolą organizacji międzynarodowej.
L. King: Wszyscy są zaniepokojeni nowym porozumieniem. Miedwiediew powiedział, że nastanie nowy wyścig zbrojeń, jeśli NATO i Rosja nie uzgodnią swoich pozycji w kwestii ochrony przeciwrakietowej. Czy będzie jeszcze jeden wyścig zbrojeń, jeśli Stany Zjednoczone nie ratyfikują tego układu?
W. Putin: Nie, przecież występując dziś przed Zgromadzeniem Federalnym, prezydent Miedwiediew powiedział tylko, że przedłożyliśmy propozycję dotyczącą tego, w jaki sposób wszyscy razem, pracując nad ogólnym problemem bezpieczeństwa, moglibyśmy rozdzielić między siebie odpowiedzialność i problem ten bezwarunkowo rozwiązać w efekcie wspólnej pracy. Jeżeli jednak na nasze propozycje będą dane tylko negatywne odpowiedzi i, co więcej, obok naszych granic pojawi się dodatkowe zagrożenie w postaci nowego wariantu trzeciego rejonu pozycyjnego, to Rosja po prostu zobowiązana będzie zapewnić sobie bezpieczeństwo różnymi sposobami: wprowadzić nowe kompleksy uderzeniowe przeciwko nowym zagrożeniom, które będą powstawać wzdłuż naszych granic, tworzyć nowe środki techniki rakietowo-jądrowej. To nie jest nasz wybór, my tego nie chcemy. I to nie jest żadna groźba, my po prostu mówimy o tym, co nasz wszystkich czeka, jeśli nie będziemy mogli dogadać się w kwestii współpracy. I to wszystko. Powtarzam, my tego wszystkiego byśmy sobie nie życzyli.
L. King: Mówi Pan, że to nie jest groźba. Ale brzmi tak, jakby to była groźba. „Wall Street Journal” uważa, iż wysuwa Pan taktyczne głowice bojowe w stronę terytoriów sojuszników NATO, tak jak niedawno wiosną. To prawda?
W. Putin: Larry, posłuchaj mnie. Chcę, żeby Pan wiedział i by wiedział cały naród amerykański. W każdym razie, ta jego część, która będzie oglądać nasz program. Przecież nie my wysuwamy rakiety w stronę waszego terytorium, a to wy planujecie postawić rakiety wzdłuż naszego terytorium, wzdłuż naszych granic. Mówią nam, iż zrobimy to, to znaczy wy to robicie po to, by zapewnić sobie bezpieczeństwo, przypuśćmy, od irańskiego zagrożenia jądrowego. Ale takie zagrożenie póki co nie istnieje. A jeśli systemy radarów i antyrakiet będą rozmieszczone wzdłuż naszej granicy, nawet w 2015 roku, będą pracować przeciwko naszemu potencjałowi jądrowemu. I to nas, oczywiście, niepokoi. I jesteśmy zobowiązani podjąć w odpowiedzi pewne środki. Mowa jest o środkach podejmowanych w odpowiedzi, a nie o pierwszych krokach.
I w Lizbonie prezydent Miedwiediew przedłożył konkretne propozycje, które polegają na tym, by część odpowiedzialności za zagwarantowanie bezpieczeństwa w Europie wzięło na siebie NATO, a część odpowiedzialności – wspólnej odpowiedzialności – wzięła na siebie Rosja. Przy czym, moglibyśmy dogadać się z NATO, a znaczy to, także z USA, w kwestii wymiany informacji, wspólnego kierowania tymi systemami. Wojskowi specjaliści mogą się dogadać w każdej sprawie, jeśli tylko zaistnieje ku temu dobra wola. Ale jeśli tępo będą mówić: „Nie chcemy liczyć się z waszymi interesami, będziemy robić to, co chcemy”, - będziemy postrzegać to jako zagrożenie, będziemy zmuszeni w jakiś sposób na to zareagować. Chcę, by amerykańskie społeczeństwo o tym usłyszało.
L. King: Jaka jest Pana ocena względem działalności prezydenta Obamy?
W. Putin: Taką ocenę powinni wystawić wyborcy, powinni wystawić ją ci ludzie, którzy na niego głosowali, ogólnie mówiąc obywatele amerykańscy.
Ale jeśli mam wydać ocenę eksperta, patrzącego z boku, to ogólnie rzecz biorąc trzeba powiedzieć, iż, oczywiście, prezydent Obama zderzył się z bardzo poważnymi wyzwaniami, jak to obecnie modnie jest mówić, zwłaszcza w ekonomice i sferze socjalnej. Nie mnie sądzić o tym, czy postąpił słusznie czy niesłusznie, kiedy wprowadził w parlamencie ustawę o ochronie zdrowia, ale nie mam wątpliwości, iż w tym wypadku – bardzo ważnym dla obywateli USA wypadku – Obama zrobił wszystko, aby odpowiedzieć na te nadzieje narodu amerykańskiego, które zostały w nich wzbudzone i sformowane w związku z platformą przedwyborczą. Obiecał to – i zrobił.
Co się zaś tyczy działalności międzynarodowej, to jesteśmy mu wdzięczni za to, iż złagodził retorykę w stosunkach rosyjsko-amerykańskich, a w wymiarze praktycznym odsunął realizację planów utworzenia trzeciego rejonu pozycyjnego obrony przeciwrakietowej w Europie. To stworzyło dla nas możliwości do dialogu, wygraliśmy określony czas dla tego, by popróbować realizować ten sam plan, który został zaproponowany przez prezydenta Miedwiediewa w Lizbonie.
L. King: Dziesięciu rosyjskich agentów zostało aresztowanych na początku tego roku w USA, a potem wysłanych z powrotem do Rosji. Spotkał się Pan z nimi po deportacji. Jakie były Pana wrażenia po tym spotkaniu? O czym Panu opowiedzieli?
W. Putin: Wie Pan, mówiąc konwencjonalnie, o problemach „produkcji” niewiele z nimi rozmawiałem, ale, ma się rozumieć, rozmowa była bardzo wszechstronna.
Cóż mogę powiedzieć – to ludzie, którzy, niewątpliwie, zasługują na szacunek. Już to mówiłem i mogę jeszcze raz powtórzyć: swoją działalnością naprawdę nie wyrządzili żadnej szkody interesom Stanów Zjednoczonych. Jak Pan wie, należą oni do służby specjalnej – to służba nielegalnego wywiadu, ma swoje zadania, i te zadania, na ogół, stają się aktualne w czasie kryzysu, powiedzmy, w momencie zerwania stosunków dyplomatycznych.
Chwała Bogu, takiego ułożenia się spraw między Rosją i Stanami Zjednoczonymi obecnie nie ma i , mam nadzieję, nigdy nie będzie.
L. King: To znaczy, zgodnie z Pana opinią, nie szpiegowali?
W. Putin: Mieli swoje zadania. Jeszcze raz pragnę powtórzyć, to nielegalny wywiad, którego zasadniczym przeznaczeniem jest aktywna praca w okresie kryzysów i zerwania stosunków dyplomatycznych, kiedy inne środki wywiadu okazują się nieefektywne lub zwyczajnie niemożliwe. A zatem ci ludzie, jeszcze raz chcę podkreślić, nie wyrządzili żadnej szkody interesom Stanów Zjednoczonych. Ale co do tego, że każdy kraj, w tym USA, prowadzi działalność wywiadowczą – sądzę, że nikt nie ma wątpliwości.
I, nawiasem mówiąc, metody naszych specsłużb z korzyścią odróżniają się od metod, które stosują specsłużby Stanów Zjednoczonych. Chwała Bogu, ani ci ludzie, ani inni pracownicy naszego wywiadu i innych służb specjalnych nie są zamieszani w organizację tajnych więzień, uprowadzenie ludzi i stosowanie wobec nich tortur. 
L. King: Ostatnim razem rozmawialiśmy o tym, że Pana kraj przegrał w Afganistanie, który niektórzy nazywają „ Wietnamem Związku Radzieckiego”. Sądzi Pan, iż Stany Zjednoczone uzyskały w Afganistanie lepsze rezultaty?
W. Putin: Przede wszystkim uważam, że mimo wszystko niepoprawne jest porównanie z Afganistanem. Nasze wojska wyszły z Afganistanu w sposób zorganizowany, spokojnie, i po ich wyjściu reżim, który był popierany przez Związek Radziecki, przetrwał trzy lata. Spokojnie i rytmicznie, i został zniszczony przez Talibów tylko po tym, jak, w istocie, wraz z upadkiem Związku Radzieckiego utracił wszelkie wsparcie ze strony byłego ZSRR.
Uważam, że Związek Radziecki popełnił tam mnóstwo błędów, a największym z nich było to, iż znalazły się tam wojska radzieckie. Nie należało tego robić. To oczywisty fakt.
Co się tyczy obecności w Afganistanie wojsk amerykańskich i wojsk koalicji międzynarodowej – sytuacja zmieniła się w sposób poważny. Tak samo, jak nie wolno porównywać  naszej obecności w Afganistanie z Wietnamem, tak samo nie wolno porównywać amerykańskiej i międzynarodowej obecności w Afganistanie dziś z rosyjską obecnością w latach 80.
Sądzę, że wie pan, iż międzynarodowa koalicja w Afganistanie dzisiaj wypełnia ważną i pozytywną misję. Nie możemy i nie będziemy tam obecni przy pomocy środków wojskowych, lecz udzielamy pomocy i amerykańskim partnerom, i innymi partnerom koalicji międzynarodowej w Afganistanie najrozmaitszymi sposobami oraz środkami. Zawarliśmy układ o zabezpieczeniu tranzytu i czynimy to, nie tylko drogą powietrzną, ale i lądową. Przekazujemy ważną specjalną informację, m.in. zdobytą przy pomocy naszych służb specjalnych, o których Pan chwilę temu wspomniał. Można to zaliczyć do niewątpliwych pozytywów naszej współpracy. Zdarzały się sytuacje, kiedy nasi piloci śmigłowcowi wywozili amerykańskich i holenderskich żołnierzy pod ogniem przeciwnika. Istnieją i inne sposoby wspierania międzynarodowych starań w Afganistanie. Na przykład, świadczenie pomocy obecnemu rządowi i uzbrojonym siłom Afganistanu. To cały kompleks, ogromny kompleks kooperacji. Liczymy na to, że te wysiłki przyniosą pozytywny rezultat.
L. King: Porozmawiajmy na temat byłego prezydenta Georga Busha, jego pamiętniki noszą nazwę „Decydujące momenty”. Wspomina w nich Pana czasem jako czarującego, czasem jako bardzo poważnego, zimnokrwistego człowieka. Stwierdził, iż kiedy spotkał Pana po raz pierwszy i spojrzał w Pana oczy, zobaczył Pana duszę. Jak układały się Pana relacje z byłym prezydentem?
W. Putin: Ciepłe to były stosunki, pomyślne, dobre ludzkie relacje. On był w moim domu. Ja byłem u niego w gościach, m.in. na jego ranczu. Mamy różne punkty widzenia w wielu kwestiach, ale jedno mogę powiedzieć dokładnie: George Bush Junior to bardzo przyzwoity człowiek i miły partner. I ma bardzo dobrą rodzinę. Ogromną przyjemnością był dla mnie pobyt w domu jego ojca.
L. King: A zatem, ogólnie rzecz biorąc, lubi Pan go?
W. Putin: Po ludzku, tak, ale, powtarzam, mieliśmy różne podejścia do decyzji w kwestiach problemowych.
L. King: Kiedy przeczyta Pan jego książkę, o ile Pan przeczyta?
W. Putin: Znam niektóre fragmenty. Nie do końca zgadzam się z tym, co tam jest napisane, myślę, że on to i owo pozapominał. Jeśli się spotkamy, przypomnę mu.
L. King: Wiem, że pracuje Pan nad tym, by poprawić Pana język angielski. Mówił Pan po angielsku na międzynarodowym spotkaniu Komitetu Olimpijskiego. Miał Pan wywiad z Matthew Chance’m w CNN-ie dwa lata temu – i także mówiliście po angielsku. Jest Pan gotów wystąpić przed społeczeństwem, posługując się tym językiem?
W. Putin: My English is very bad. I w rozmowie z Panem lepiej jest być dokładnym i nie popełniać żadnych błędów. Obecnie z moją nauczycielką opanowujemy różne piosenki w języku angielskim, próbujemy śpiewać. To ma taki charakter zabawy, ale to nawet nie lekcje, to zwrot w kierunku języka jako do formy rozrywki, czy coś. Ale, oczywiście, jeśli spotkam się z Panem, kiedy przyjedzie Pan do Moskwy, spróbuję mówić z Panem w języku angielskim. No, i, oczywiście, dużo rozumiem. To daje mi możliwość, we wszelkich przypadkach, bez pomocy tłumacza kontaktować się z kolegami na stopie prywatnej lub służbowej.
L. King: Dobrze. W tym tygodniu FIFA ogłosi, w jakim kraju odbędą się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w 2018 roku. FIFA – różnie nazywają tę organizację, ale jakby nie była nazywana, myśli Pan, że istnieje szansa, by przeprowadzić Mundial u siebie?
W. Putin: Sądzę, że jest taka szansa i myślę tak dlatego, że nasi konkurenci zwracają szczególną uwagę na to, iż mają już wszystko gotowe na przeprowadzenie Mistrzostw Świata. No ale po co organizować Mundial tam, gdzie i tak wszystko jest? Filozofia FIFY zamyka się w tym, by rozpowszechniać futbol na świecie, zwiększać światową przestrzeń futbolu. I w Europie Wschodniej ani razu nie było Mundialu, dlatego my to naturalni pretendenci.
Ale wie Pan, oto w czym problem. Problem w tym, że ostatnimi czasy w ramach tej konkurencyjnej walki członków FIFA, według mnie, absolutnie niezasłużenie oblewają błotem i próbują się kompromitować. A między innymi jest to organizacja, która nie tylko zajmuje się organizowaniem meczy piłkarskich, ona wypełnia ważną dla dzisiejszego świata funkcję socjalną – nie tylko propaguje zdrowy styl życia, odciąga od narkotyków ogromną ilość ludzi, przede wszystkim młodzieży, ale i reguluje stosunki między ludźmi, między narodami i między państwami. To ważniejsza funkcja.
Bardzo liczymy na to, iż członkowie FIFY podejmą stosowną decyzję na korzyść Rosji.
L. King: Kto tak czyni?
W. Putin: W konkurencyjnej walce wielu stara się to czynić. Wiemy, iż dużo informacji pojawiło się na BBC, ale oskarżenie jedno, a udowodnienie drugie, i wydaje mi się, iż to po prostu nieprawidłowe metody prowadzenie konkurencyjnej walki o prawo do przeprowadzenia Mistrzostw Świata.
L. King: Pojedzie Pan do Zurychu po to, by wystąpić tam osobiście?
W. Putin: Wie Pan, ja, ma się rozumieć, myślałem o tym. Ale uważam, że w dzisiejszych warunkach, kiedy członkowie FIFY narażeni są na takie ataki i podejmowane są próby ich skompromitowania, trzeba dać możliwość tym ludziom podjąć obiektywną decyzję, bez jakiejkolwiek presji z zewnątrz.
Ja, wie Pan, zajmuję się sportem całe życie, i futbol lubię, ale uważam, że lepiej będzie, jeśli tam się nie pojawię do samego głosowania, aby nie wyglądało to jak jakiś element nacisku na podjęcie decyzji.
L. King: U nas w Ameryce dosyć szeroko omawiana jest kwestia służby gejów i lesbijek w armii. Jaka polityka obowiązuje w stosunku do gejów i lesbijek w waszych siłach zbrojnych?
W. Putin: Wie Pan, - ja już próbowałem odpowiadać na pytania podobnego rodzaju, - u nas w Rosji, tak jak w ogóle w Europie, dosyć problematyczna jest kwestia demografii. Podejmujemy poważne starania ku temu, by przełamać tę sytuację, i udaje nam się zrobić. Mamy, na pewno, najlepsze wskaźniki w Europie jeśli chodzi o tempo – tempo zmiany sytuacji. Po raz pierwszy od 10-15 lat mamy stabilny trend wzrostu współczynnika urodzeń, i w tym roku obserwuje się u nas nawet pewien przyrost zaludnienia kraju.
A małżeństwa ludzi z jednej płci, jak wiadomo, nie rodzą potomstwa. Dlatego dość tolerancyjnie odnosimy się do mniejszości seksualnych, ale mimo wszystko uważamy, iż państwo powinno wspierać procesy, związane z rodzeniem dzieci, z macierzyństwem, z dzieciństwem, zatroszczyć się o zdrowie.
L. Ling: Ale gejom pozwolono aktywnie służyć w siłach zbrojnych i otwarcie przyznawać się do tego, że są gejami?
W. Putin: Nie ma zakazu. W Związku Radzieckim istniała odpowiedzialność karna za sodomię, ale w obecnym prawodawstwie jej nie ma, nie istnieją takie zakazy.
L. King: Niedawno wziął Pan udział w spotkaniu na szczycie w Sankt-Petersburgu na temat ochrony tygrysów. Ściągnął Pan tam także Leonardo di Caprio. Dlaczego jest Pan tak zainteresowany tygrysami?
W. Putin: Ale nie tylko tygrysami. Ja po prostu lubię przyrodę. I takich ludzi na Ziemi, chwała Bogu, mnóstwo. Jestem zwyczajnie jednym z nich.
Co się tyczy tygrysów, to zainteresowanie nimi pojawiło się w związku ze Stanami Zjednoczonymi - kiedyś po prostu zobaczyłem w telewizji reportaż o tym, jak pracują amerykańscy i rosyjscy specjaliści na Dalekim Wschodzie w kwestii ochrony tygrysów. Nie ukrywam, było mi nawet jakoś tam wstyd, bo amerykańscy partnerzy pomagali naszym specjalistom w rozwiązywaniu problemów. Pojechałem tam, opracowaliśmy cały program, związany z ochroną tygrysów na Dalekim Wschodzie.
A propos, w ogóle wszystko, co zrobiono w Związku Radzieckim i w Rosji, dało pozytywne rezultaty. Kilka dziesięcioleci temu mieliśmy może w sumie 20-30 osób, a teraz ponad 500. To wszystko rezultat planowanej pracy. Ale zajmujemy się nie tylko tygrysami. Zajmujemy się i innymi zagrożonymi gatunkami, i bardzo liczę na to, iż w celu rozwiązania problemów podobnego typu angażować się będzie coraz więcej i więcej ludzi. Przecież wielu ludzi chcieliby zrobić cokolwiek, ale tylko niektórzy mają taką możliwość, a ja ją mam. Uważam, iż jestem zobowiązany to zrobić.
L. King: A zatem, na koniec pytania osobiste, Panie Premierze. Mam nadzieję, że będę miał ponownie możliwość odwiedzenia Pana w Moskwie. Ochrania Pan bezpieczeństwo swojego prywatnego życia. Niewiele osób nawet wie, że ma Pan dwie córki. Dlaczego chroni Pan tak swoją rodzinę?
W. Putin: Wie Pan, niestety, mamy dużo problemów, związanych z terroryzmem, i po prostu zobowiązani jesteśmy myśleć o bezpieczeństwie członków rodziny, w tym, przede wszystkim, dzieci, córek. Żyją normalnie, zwyczajnym życiem, studiują na uniwersytecie. Są zadowolone, mają przyjaciół, - wszystko w porządku. Ale wyciągać je na scenę publiczną nie uważam za potrzebne, także i one tego nie chcą.
L. King: Czy Pana żonie podoba się bycie „pierwszą damą”?
W. Putin: Ona nie jest „pierwszą damą”. Nasza „pierwsza dama” to małżonka Prezydenta.
L. King: To znaczy, spodobało jej się?
W. Putin: W zasadzie, wie Pan, ona nie jest wielką miłośniczką działalności publicznej. Sądzę, że godnie niosła swój ciężar, niewątpliwie, poradziła sobie z tymi obowiązkami.
L. King: Planuje Pan odwiedzić Stany Zjednoczone Ameryki w najbliższej przyszłości?
W. Putin: Póki co nie ma tego w moich planach. Kwestia konkretów, wypełnienia wyjazdów tego typu. Zajmuję się teraz, przede wszystkim, ekonomiką. I jeśli wynikną kwestie tego rodzaju, będzie konieczność, to ja z przyjemnością przyjadę, by spotkać się z kolegami, omówić jakieś bieżące sprawy i perspektywy naszego współdziałania.
L. King: Podtrzymuje Pan więź z Panem Gorbaczowem?
W. Putin: Bardzo rzadko, ale spotykam się z nim. Niekiedy dzwoni do mnie. Jesteśmy w kontakcie.
L. King: Panie Premierze, w stosunku do ogólnej sytuacji na całym świecie jest Pan nastrojony optymistycznie czy pesymistycznie?
W. Putin: Problemów zrobiło się więcej, niż ich było jeszcze niedawno. Ale mimo wszystko jestem optymistą i uważam, że możemy porozumieć się nawet z najbardziej w najbardziej napiętych i nierozwiązywalnych, jak wydaje się nam dziś, kwestiach. I, łącząc te wysiłki, zapewnimy stopniowy rozwój naszych krajów, możemy rozwiązań główne problemy, związane z bezpieczeństwem i rozwojem.
L. King: Panie Premierze, dziękuję Panu z całej duszy. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczę Pana na rosyjskiej ziemi.
W. Putin: Larry! Zapraszam Pana, czekam na Pana w Moskwie. Nie był Pan ani razu w Moskwie. Jestem wprost przekonany, że spodoba się Panu.
L. King: Jeszcze raz dziękuję Panu, Panie Władimir Putin, Premierze Rosji. Dziękuję Panu.
W. Putin: A można zadać Panu jedno pytanie? Nie wiem dlaczego, ale król odchodzi. W amerykańskich środkach masowego przekazu mnóstwo jest utalentowanych, interesujących ludzi. Ale mimo to król jest jeden. Nie pytam dlaczego on odchodzi. Ale mimo wszystko, jak Pan myśli, kiedy możemy zakrzyknąć „Niech żyje król!”? Czy pojawi się jeszcze człowiek, który będzie tak popularny na świecie, jak Pan?
L. King: Dziękuję Panu. Nie znam odpowiedzi na to pytanie.
W. Putin: Bardzo Panu dziękuję.
L. King: Spotkam się z Panem w przyszłym roku.
W. Putin: Do zobaczenia.

Źródło: http://premier.gov.ru/events/news/13147/ (wgląd: 3.12.2010).
Data publikacji: 2.12.2010.

5 komentarzy:

  1. jedyny polski przekład stenogramu wywiadu putina z larrym kingiem - jedyny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tu widzę przyzwoity,konstruktywny wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  3. Putin coraz bardziej mi imponuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Putin jest wszedzie jak nie u Kinga to niedawno jezdzil bolidem F1 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, a od czasu do czasu także jeździ konno, uprawia judo, łowi ryby, ochrania tygrysy i gra na fortepianie. Prawdziwy da Vinci naszych czasów ;)

    OdpowiedzUsuń