Do domów Dmitrija Miedwiediewa i Władimira Putina zapukały rachmistrzynie, zadając takie same pytania, na jakie obecnie odpowiadają wszyscy obywatele Rosji. Jak podaje portal „Izwiestia” obaj do ankiet odnieśli się z humorem.
Z dniem 14 października rozpoczął się w Rosji spis powszechny. Rachmistrzowie nie mogli oczywiście ominąć najważniejszych głów w państwie. Jak przebiegał spis w ich rodzinach?
Anastazja Fedorowa przyjechała do prezydenckiej podmoskiewskiej siedziby Gorki – domu Dmitrija i Swietłany Miedwiediewów. 15-letni syn prezydenta – Ilia był nieobecny.
- On zajmuje się dzisiaj sportem, - wyjaśniła gospodyni.
Rachmistrzyni jednak w zupełności wystarczyli sami małżonkowie. Tym bardziej, że procedura nie ograniczała się tylko do zwykłego zadawania pytań. Przy filiżance herbaty Miedwiediew opowiedział, że sam kiedyś „spisywał” naród sowiecki. Prawda, już dawno temu – w 1989 roku.
- Mam już doświadczenie, które Pani zdobywa teraz, - powiedział. – Było to w 1989 roku. Ostatni sowiecki spis powszechny. Chodziłem po Leningradzie – odwiedzałem różne domy, dzwoniłem, prosiłem: otwórzcie drzwi.
- I co, otwierali?, - nie wytrzymała Fedorowa.
- Czasami otwierali, czasami mieli wątpliwości, niekiedy wymagali pokazania dokumentów. A tak à propos – ma Pani dokumenty?
- Oczywiście, - gorliwie zapewniła Fedorowa. – Zaświadczenie rachmistrza i dowód osobisty.
- A ja mam do Pani takie czysto kobiece pytanie, można? - włączyła się do rozmowy małżonka prezydenta. – Wszystkim wam dają takie szarfy?
Rachmistrzyni Fedorowa pojawiła się u Miedwiediewów w granatowej szarfie, w której było coś z symboliki piłkarskiego klubu „Zenit”, któremu kibicuje prezydent. Wyjaśniło się, że taki gadżet ofiarowują wszystkim rachmistrzom.
Fot. http://www.izvestia.ru/politic/article3147381/ |
- Jak u kibiców, - nie mógł się powstrzymać Miedwiediew. – A co wam jeszcze dają?
- Latarkę i gwizdek, - odparła Fedorowa.
- A gwizdek to z jakiego powodu?, - nie zrozumiał prezydent.
- Gwizdek – na wypadek niebezpieczeństwa. A latarka – gdyby zgasło światło.
- No, miejmy nadzieję, że na czas spisu Moskwa zapewni nam elektryczność, - stwierdził Miedwiediew i udzielił odpowiedzi na wszystkie niezbędne pytania.
Do podmiejskiego domu Władimira Putina rachmistrzyni przybyła późnym wieczorem w sobotę. Na wcześniejsze spotkanie nie pozwalał napięty plan zajęć głowy Rady Ministrów. Dziewczynę, z grubą granatową teczką na ramieniu, przywitała ulubienica gospodarza – labrador Koni. Psina zaprosiła ją do salonu (kanapa, fotel, telewizor – zupełnie jak w każdej rosyjskiej rodzinie).
Do pokoju wszedł Władimir Putin razem z małżonką Ludmiłą.
Fot. http://www.izvestia.ru/politic/article3147381/ |
- Dzień dobry, nazywam się Jewgenija Aleksandrowa – jestem Państwa rachmistrzynią, - przywitała się dziewczyna w granatowej szarfie. – Mam obowiązek zadać wszystkie pytania w takiej formie, w jakiej zostały one zapisane na kartach.
Takie wyjaśnienie było niezbędne, ponieważ, choć pytania są proste, niekiedy brzmią dziwacznie.
- Zaczniemy od Pana, - powiedziała dziewczyna, zwracając się do premiera Rosji Władimira Putina. – Proszę podać nazwisko, imię i otczestwo.
- Putin Władimir Władimirowicz, - niezwykle poważnie odpowiedział premier. Ale cały patos tego momentu naruszyła Koni, która zaczęła nagle zwyczajnie koziołkować za plecami gospodarza, starając się zdobyć dla siebie więcej miejsca i zepchnąć premiera na sam skraj kanapy.
- Co się tak pchasz?, - wypalił do ulubienicy Putin, ale pozycji nie zmienił.
Jewgenija zdziwiła gospodarza pierwszym pytaniem.
- Pana płeć?
- Męska, - z uśmiechem odpowiedział premier, wywołując tym samym śmiech pozostałych.
- A czy będzie Pani „spisywać” Koni?, - zażartował, odpowiedziawszy na pozostałe pytania.
- Niestety nie, - uśmiechnęła się dziewczyna.
Autor: Anastazja Sawinych, Suzanna Farizowa.
Źródło: http://www.izvestia.ru/politic/article3147381/ (wgląd: 18.10.2010).
Data publikacji: 18.10.2010.
Dmitrij Miedwiediew "spisywał naród sowiecki" hehhehe - jako kto?
OdpowiedzUsuńjako szpicel kgb?