23 października rosyjska matrioszka obchodziła swoje setne urodziny. Rzecz jasna, jest znacznie starsza, jednak dokładnej daty narodzin matrioszki nikt już nie pamięta. Z tego powodu za początek przyjęto rok 1900, kiedy to w Paryżu odbyła się Wystawa Światowa, która przyniosła rosyjskiej drewnianej lalce brązowy medal oraz sławę na cały świat.
![]() |
Fot. http://www.hohloma.org/ product_reviews_info.php? products_id=58&reviews_id=15 |
W Rosji w wielu miejscach wyrabia się matrioszki, ale tylko Obwód Niżnienowogrodzki zastrzegł prawa autorskie do produkcji dwóch najbardziej popularnych – siemienowskiej oraz połchow-majdańskiej. Choć pierwsza matrioszka została wytoczona na wspomnianą już wystawę paryską w Siergijew Posadzie, to jednak właśnie te niżnienowogrodzkie, wiejskie i swawolne, drewniane lalki stały się najbardziej popularne.
Produkcja matrioszek w Połchow-Majdanie zachowała się tylko u prywatnych rzemieślników. Podobnie jak w Siemienowie w latach 90., nie pozwolono tam na zmarginalizowanie małych zakładów przez monopol wielkiego fabrycznego wytwórstwa. Pod swoją opiekę produkcję wziął zakład „Chochłomskaja rospis”. Obecnie zatrudnionych jest tam ponad osiemdziesiąt ludzi. W ciągu roku wytwarzają 200 tysięcy matrioszek.
W przeciągu stu lat technologia wyrobu matrioszek prawie się nie zmieniła. Sekret leży w rodzaju drewna – wierzch lalki wytacza się z drewna wilgotnego, spód – z suchego. Robi się tak dlatego, by utworzył się mocny „zatrzask” – w procesie suszenia górna część dostosowuje się rozmiarem do dolnej.
Tokarz Aleksander Smirnow bierze do ręki długi, okrągły, lipowy klocek i po kilku sekundach wytacza już górną część matrioszki, po krótkiej chwili także i spodnią. W fabryce mówią, że Smirnow to prawdziwy rekordzista – potrafił wytoczyć na swojej zmianie nawet do trzech tysięcy najmniejszych matrioszek (o numerze jeden), tzw. „małyszek”, a tych większych, o rozmiarze trzy i cztery – po tysiąc sztuk. Matrioszki do numeru siódmego w całości wytwarza się za pomocą obrabiarki. „Siódemkę” i wyższe rozmiary mistrz wycina w drewnie przy użyciu specjalnych noży.
![]() |
Fot. http://www.izvestia.ru/ obshestvo/article3147612/ |
Prosto z tokarskiej obrabiarki matrioszki trafiają do szlifierki. Następnie gruntuje się je krochmalem zmieszanym ze specjalną klejową emulsją. Tak przygotowane „odpoczywają” trzy dni i dopiero po tym czasie kierowane są do malarek.
Malarki dzielą między siebie pracę: jedne z nich rysują piórem kontury twarzy oraz ubrania lalki, drugie malują chustę i sarafan (rosyjski ludowy strój kobiecy), a jeszcze inne ozdabiają odzież matrioszki kwiatami.
Długo można by obserwować, jak spod rąk malarek wychodzą matrioszkowe oblicza – jedno, drugie, dziesiąte, piętnaste…
- Nie śnią się wam one po nocach? Przecież osiem godzin tak bez ustanku…
- A potem jeszcze po pracy, przed nocą, w domu, - wzdycha malarka. – Pracę często zabieramy do domu, żeby więcej zarobić.
- Ile kosztuje matrioszka ze sklepu? No, jakieś trzysta rubli. A ja za wykonanie jednej dostaję tylko cztery ruble, – żali się druga kobieta.
Ze względów finansowych artystki produkują także i matrioszki nietradycyjne, tzn. w niestandardowym stroju i z odmiennymi detalami. Za nie mają więcej płacone. Lalki te są bardziej skomplikowane i trudniej się je maluje. To już takie matrioszki autorskie, produkowane na sztuki i nad jedną pracuje od początku do końca jeden artysta. Niedawno na przykład wykonywano w zakładzie, na specjalne zamówienie, matrioszki o twarzach Nikity Michałkowa oraz jego niżnienowogrodzkiego towarzysza – byłego ministra kultury Obwodu Niżnienowogrodzkiego Władimira Sedowa. Z okazji okrągłych rocznic nierzadko zamawiane bywają matrioszki z portretami jubilatów w bogatych historycznych strojach. Takie lalki nie kosztują już trzysta rubli, lecz trzydzieści tysięcy.
- Największy deficyt w naszej fabryce dotyczy starej bielizny z czasów sowieckich, - mówi Nadieżda Moisiejewa, pokazując szmatki burego koloru.
Integralną częścią rysunku na tradycyjnej matrioszce są ornamenty. Są one nanoszone za pomocą specjalnego stempelka, który wykonywany jest przez kobiety ręcznie z uformowanego w wałeczek gałganka tkaniny.
- Wszystkiego próbowałyśmy, ale najlepiej do utworzenia tego wałeczka nadaje się stara sowiecka bielizna. Kombinacje były różne, nawet nylonowe koszule. – Malarka Nadieżda demonstruje wykonanie rysunku przy pomocy „prawidłowego” wałeczka, otrzymując tym samym miarowe, delikatne i finezyjne wzorki. – No i dlatego trzeba "polować" na te nasze ulubione gałganki. Bardzo je oszczędzamy, pierzemy, używamy, dopóki nie są już całe w dziurach. Ale ostatnie zapasy właśnie się nam kończą i nie wiemy, co będzie dalej.
…. Na koniec już na malunki nakłada się cienką warstwę lakieru, i matrioszka gotowa.
- Cały cykl produkcyjny trwa dwa – dwa i pół tygodnia, - mówi Giennadij Zdorow, kierujący produkcją w fabryce. – Ale jest on poprzedzony rokiem przygotowań, bo dokładnie tyle suszyć się powinno lipowe drewno.
Z drewnem właśnie związany jest zasadniczy problem produkcji matrioszek – rzemiosło to było dawniej w regionie tak bardzo rozwinięte, iż drzew lipowych w lasach nie zostało już prawie wcale. Trzeba przywozić drewno z sąsiednich obwodów. Jeśli nic się nie zmieni w przyszłości, to lipa - zwykłe drzewo stanie się wkrótce cennym gatunkiem. Dobrze się stało, iż po letnich pożarach lasów władze zarządziły akcję sadzenia nie tylko drzew iglastych, ale także i tych liściastych. Może kiedyś lipa na powrót będzie popularnym drzewem w niżnienowogrodzkich lasach. A to oznaczałoby, iż lokalny przemysł matrioszkowy nie zostałby pozbawiony głównego surowca.
Matrioszki o twarzach Dmitrija Miedwiediewa oraz Baracka ObamyArtykuł o matrioszkach z wyobrażeniami Władimira Putina znajduje się tutaj.
Autor: Polina Kisielewa
Źródło: http://www.izvestia.ru/obshestvo/article3147612/ (wgląd: 26.10.2010).
Data publikacji: 22.10.2010.
Miałam kiedys takie... ehh, gdzies przepadły.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to świetny blog. Ja się ostatnio raczę rosyjską muzyką... ma coś w sobie.
Pozdrawiam serdecznie!!!:)
Dziękuję bardzo za miłe słowa! Motywują do działania :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś bawiłam się kolorowymi matrioszkami, najbardziej lubiłam tą najmniejszą :)
Również pozdrawiam i życzę przyjemnych chwil przy rosyjskiej muzyce!
Jeśli chodzi o rosyjską muzykę to polecam LUBE, uwielbiam ich!
OdpowiedzUsuńMatrioszki też miałam jako mała dziewczynka i do dziś zachowała mi się ta największa, która bardzo podoba się mojej szesnastomiesięcznej córeczce :) Chyba pomyślę nad kupnem nowych.
Bardzo podobał mi się artykuł o szamanach na Syberii.
Pozdrawiam!